Spadochrony jednak nie pomagają
- 3 minut czytania - 561 słów [Nauka] , [Statystyka]Mówi się, że spadochrony chronią przed śmiercią osoby, które wypadają z samolotu. Jednak chociaż światowe koncerny spadochronowe zarabiają krocie na sprzedaży spadochronów, nie ma żadnych solidnych dowodów na to, że spadochrony rzeczywiście działają! Nowa praca amerykańskich uczonych demonstruje, że kosztowne i niewygodne spadochrony wcale nie pomagają osobom, które wypadły bądź wyskoczyły z samolotu.
Jak wiadomo, w nauce i medycynie twardych dowodów dostarczają jedynie kontrolowane badania randomizowane (randomized controlled trials, RCT). W takich badaniach losowo dzieli się testowane osoby na dwie grupy, po czym jednej aplikuje się np. badany lek, a drugiej – placebo. Tylko w taki sposób można dowieść skuteczności działania leków, wiadomo o tym od lat!
Jeszcze lepiej, kiedy szereg takich badań podsumowuje się w jednej dużej analizie (zwanej meta-analizą). Kiedy jednak w 2003 naukowcy brytyjscy podjęli się trudu dokonania meta-analizy badań RCT skuteczności spadochronów, okazało się, że nikt nigdy takich badań jeszcze nie przeprowadził. Jak piszą w abstrakcie,
Results We were unable to identify any randomised controlled trials of parachute intervention.
Skuteczność spadochronów opiera się więc wyłącznie na przemyśleniach teoretycznych (grawitacja) i danych korelacyjnych! A korelacja, jak wiadomo, to jeszcze nie związek przyczynowo skutkowy.
Nie wiadomo, czemu takie prawdziwe, kontrolowane badania właściwie nie powstają. Czy stoją za tym miliardowe zyski koncernów wojskowych? Nie wiemy.
Na szczęście lukę postanowili wypełnić amerykańscy naukowcy. W grudniowym numerze prestiżowego czasopisma British Medical Journal ukazał się artykuł opisujący pierwszy w historii RCT spadochronów. O wyskoczenie z samolotu poproszono grupę 92 osób, z których 23 zgodziły się wziąć udział w badaniu. Osoby testowane podzielono losowo na dwie grupy, jednej przydzielono spadochrony, drugiej – puste plecaki.
I co? Nie zaobserwowano żadnych istotnych statystycznie różnic pomiędzy obiema grupami, ani co do liczności czy rodzaju urazów, ani co do śmiertelności. Wyniki są więc jednoznacznie: od kilku stuleci byliśmy oszukiwani i zwodzeni za nos przez ludzi usiłujących sprzedać nam kawałek bezwartościowej jedwabnej szmatki.
Oczywiście, to dopiero pierwsze tego typu badania, nie do końca idealne. Autorzy zauważają np. istotne różnice między osobami, które zgodziły się na udział w badaniach a tymi, które do badań nie chciały przystąpić. Na przykład, te pierwsze poruszały się istotnie wolniej – 0 km/h vs 800 km/h, oraz znajdywały się na niższej wysokości, tzn. 60 cm a nie 9146 m, co nie jest dziwne, zważywszy że wyskakiwały z niewielkiego dwupłatowego samolotu stojącego na łące.
Dobra, a teraz na serio, o co w tym chodzi. Nie chodzi tylko o natrząsanie się z poglądu “szach mat, correlation is not causation!”. Nie jest to też alegoria dla szczepionek i niektórych argumentów proepidemików (w końcu szczepionki bada się przy pomocy RCT). Chodzi o to, że RCT rzeczywiście mogą czasem dostarczać skrzywionych odpowiedzi w związku z tym, że osoby poddające się próbom klinicznym często nie są losową próbką z populacji, której dotyczy badanie. W szczególności może się zdarzać, że osoby poddawane badaniu są systematycznie mniej narażone na potencjalne negatywne skutki takiego badania.
Więcej szczegółów (i parę śmiesznych zdjęć) w komentarzu “We jumped from planes without parachutes (and lived to tell the tale).
No chyba że jest to tania próba otrzymania IgNobla.
Smith, Gordon CS, and Jill P. Pell. “Parachute use to prevent death and major trauma related to gravitational challenge: systematic review of randomised controlled trials.” Bmj 327.7429 (2003): 1459-1461.
Yeh R. W. et al. Parachute use to prevent death and major trauma when jumping from aircraft: randomized controlled trial BMJ 2018; 363 doi: https://doi.org/10.1136/bmj.k5094 (Published 13 December 2018)