tl;dr: Czy zielona herbata odchudza?
- 7 minut czytania - 1298 słów [Nauka] , [Mity, legendy i sceptycy] , [tl;dr]Tak. ALE…
Podejrzewa się, że zielona herbata zwiększa metabolizm ze względu na zawartość kofeiny i dużą zawartość katechin (mniej więcej pięć razy tyle co w czarnej herbacie). Te substancje mają prowadzić do zwiększonego tempa przemiany materii i większych wydatków energetycznych organizmu. Czy to prawda?
Tak: wiadomo, że zielona herbata zwiększa termogenezę – co samo w sobie nie jest bardzo wyjątkowe, bo podobne działanie ma kawa i różne przyprawy (Westerp-Plantenga 2006). Kofeina wpływa na termogenezę prawdopodobnie wpływając na przemianę cząstki o nazwie cAMP, która jest bardzo ważna w regulacji metabolizmu. W dodatku kofeina prawdopodobnie obniża łaknienie. Z kolei katechiny zawarte w zielonej herbacie (w czarnej ich nie ma ze względu na proces fermentacji użyty do uzyskania czarnej herbaty z zielonej herbaty) mogą służyć jako inhibitory pewnego enzymu, który m.in. rozkłada noradrenalinę, co też ma wpływ na tempo metabolizmu.
W dodatku efekt termogeniczny zielonej herbaty jest silniejszy niż efekt pitej w podobnych ilościach kawy czy czarnej herbaty, właśnie dlatego, że zawiera oprócz kofeiny również te tajemnicze katechiny. A zwiększona termogeneza to zwiększone wydatki energetyczne. Tak że wiemy mniej więcej, w jaki sposób zielona herbata ma działać.
No wszystko to fajno, bardzo piękne funkcjonalne wyjaśnienia, ale czy zielona herbata ma faktycznie wpływ na chudnięcie albo skuteczność diety? Nie wystarczy wskazać na mechanizm, trzeba również sprawdzić, czy to działa w praktyce, najlepiej za pomocą badań klinicznych.
Pięć lat temu Hursel i koledzy podsumowali wyniki jedenastu wcześniejszych prac. W tych 11 pracach znalazło się piętnaście porównań (bo niektóre prace porównywały więcej niż jedną grupę osób). Takie podsumowanie nazywa się meta-analizą i dostarcza zwykle najsolidniejszych, pewnych wyników.
Wśród przeanalizowanych prac były takie, które wskazywały na istnienie znacznego efektu zielonej herbaty (GT), jak i takie, które żadnego efektu nie stwierdzały. Brano przy tym pod uwagę zarówno prace, które badały wpływ GT na chudnięcie, jak i na długoterminowe utrzymanie niskiej wagi. We wszystkich pracach stosowano dietę niskoenergetyczną (np. 500 kcal dziennie) u dwóch grup osób: takich, które spożywały dodatkowo GT, i takich, które nie spożywały (albo używały placebo). Tak więc nie pytano o to, czy się chudnie od GT, tylko czy GT pomaga w chudnięciu.
W sumie efekt działania zielonej herbaty był skromny, ale był. Osoby, które piły zieloną herbatę, chudły średnio o 1.3 kg więcej, albo – po zakończeniu diety – przybierały na wadze o 1.3 kg mniej niż osoby nie używające zielonej herbaty (95% przedział ufności 0.6-2 kg, p < 0.0001). To niedużo, zważywszy że w badaniach rekrutowano osoby z dużą nadwagą lub otyłe.
Poniższa ilustracja jest typowa dla meta-analiz. Każdy rząd, z wyjątkiem ostatniego, odpowiada jednemu porównaniu z piętnastu wziętych pod uwagę. Czarny kwadracik pokazuje oszacowaną wielkość efektu w danym porównaniu, a rączki po obu stronach kwadracika – przedziały ufności. Przedziały ufności pokazują nam, jak bardzo możemy wierzyć oszacowaniu wielkości efektu; np. jeśli zachodzą na pionowa, przerywaną linię oznaczającą brak efektu, to efekt nie jest istotny statystycznie (*).
Niestety, są jeszcze złe wiadomości (dla niektórych), co widać zresztą na ilustracji powyżej. Prawdopodobnie picie kawy (**) obniża skuteczność picia zielonej herbaty do tego stopnia, że efekt może całkowicie zniknąć. To jest chyba tak, że jeśli na codzień pije się dużo kawy, to już i tak korzysta się z termogenicznych efektów kofeiny, i dodawanie jeszcze zielonej herbaty nie ma dużego wpływu na wyniki diety. Zauważcie, że tylko w trzech pracach powyżej badano osoby regularnie używające kofeiny, i w żadnym z tych porównań efekt nie był istotny statystycznie. Natomiast nikt nie sprawdził, co by było, gdyby osoby pijące dużo kawy czy czarnej herbaty zastąpiły ją zieloną herbatą.
Praca, którą wybrałem do tego artykułu, nie jest jedyna. Wyniki innych meta-analiz były jednak w miarę podobne. Phung et al. (2010) stwierdzili, że efekt katechin z zielonej herbaty jest istotny statystycznie, ale mały. W innej analizie (Jurgens et al. 2012) sumaryczny efekt był jeszcze mniejszy i w większości analiz nieistotny statystycznie.
Nawiasem mówiąc, wiecie, w czym jeszcze są katechiny?
W kakao. I czerwonym winie.
(*) Przedział ufności można rozumieć tak: jeśli przez całe życie będę liczył 95%-owe przedziały ufności, to w 5% wypadków prawdziwa (a nie oszacowana) wielkość efektu będzie leżała poza policzonym przedziałem ufności. Czasem mówi się, że “istnieje 95% prawdopodobieństwo, że prawdziwy efekt leży w 95% przedziale ufności”, ale ściśle rzecz ujmując, ze statystycznego punktu widzenia nie jest to sformułowanie prawidłowe.
(**) a konkretniej, regularne przyjmowanie kofeiny w średnich lub dużych dawkach
Hursel, R., Viechtbauer, W., & Westerterp-Plantenga, M. (2009). The effects of green tea on weight loss and weight maintenance: a meta-analysis International Journal of Obesity, 33 (9), 956-961 DOI: 10.1038/ijo.2009.135
Komentarze
Komentarz: Junoxe, 2014-06-05 09:06:45:
Ja mam pytanie więc. Bo u mnie ze statystyką (matematyką) słabo. Jak rozumiem, te poziome kreski to są długości przedziałów ufności, z zaznaczonymi średnimi?
Muszę powiedzieć, że zawsze Twoje wpisy powodują, że muszę/chcę poczytać więcej i naumieć się nowych terminów itd. Tym razem poznałem długość przedziału ufności. Przy jednej z Twoich poprzednich notek dowiedziałem się w ogóle o istnieniu przedziałów ufności. Wtedy starałem się to jakoś ogarnąć i dziś wydaje się, że zrozumiałem co to jest. :)
Generalnie to jak zwykle notka jest o czymś, a ja dowiaduję/poznaję kompletnie coś innego. Można powiedzieć, że oprócz samego zagadnienia i tematu notki nigdy nie wiem z czym od Ciebie wyjdę. :)
Pozdrawiam.
Komentarz: January, 2014-06-05 09:24:09:
Bardzo mi miło. Prawdę powiedziawszy, to zajmuję się szmuglem (pojęć statystycznych w tekstach o czymkolwiek).
Komentarz: Junoxe, 2014-06-05 09:35:24:
No i właśnie mi przypomniałeś, że zapomniałem zapytać przy okazji przedziału ufności. Jakbyś opisał o co biega z tym: “p < 0.0001"
Pozdrawiam
Komentarz: January, 2014-06-05 09:42:00:
Prawdopodobieństwo tego, że efektu w rzeczywistości nie ma, ale obserwujemy go, bo mamy pecha (w wyniku błędu pomiaru na przykład) obliczono na mniejsze niż 0.0001. Patrz tu: http://pl.wikipedia.org/wiki/Weryfikacja_hipotez_statystycznych
Komentarz: Junoxe, 2014-06-05 10:03:44:
Dobra. Czy to chodzi o poziom istotności czy p-wartość? I uwaga ogólna. Bo liczba wzorów w tym linku jest tak duża, a pisałem, żem noga z matmy, to nie jest tak, że dajesz mi do zrozumienia bym się odczepił bo podejrzewasz, że Ci trolluje wątek? :) Pozdrawiam
Komentarz: January, 2014-06-05 10:07:52:
To pierwsze, to dobre pytanie, bo te pojęcia się miesza. Poziom istotności powinien być jednak ustalony z góry, a tu chyba nie był. To drugie, to nie; daję do zrozumienia, że o tym powinna być dłuższa notka, bo w komciach nie ma na to miejsca.
Komentarz: Piotr Błaszyński, 2014-06-05 21:30:26:
tu ciekawe, mało naukowe podejście: http://scoobysworkshop.com/caffeine-as-a-bodybuilding-supplement/
Komentarz: January, 2014-06-06 07:42:41:
Fajne, dziękuję za linka.
Komentarz: telemach, 2014-06-06 21:18:58:
Meta-analizy meta-analizami, ale mimo to pojawia się drączące pytanie: co piły grupy kontrolne. Jeśli grupa kontrolna (nie pijąca zielonej herbaty) miała wolną rękę w wyborze płynów substytujących zh to szansa, że było to wino, piwo lub nie daj boszszsze cola lub inne soft drinki zawierające cukier jest biorąc pod uwagę rozpowszechnienie cukru w krajobrazie napojowym - bardzo duża. A wtedy wyniki można sobie hm. Innymi słowy: czy oprócz bilansu płynów był robony bilans energetyczny przyjmowanych napojów w obu grupach?
Komentarz: January, 2014-06-07 19:06:18:
Prawdę powiedziawszy, w różnych studiach może było różnie. Ale w przynajmniej paru nie studiowano dosłownie picia zielonej herbaty, tylko wpływ zawartych w niej substancji, dostarczanych osobom w postaci kapsułek. Inaczej zresztą nie ma mowy o podwójnie ślepej próbie, nie wiem czy istnieje bezkofeinowo-bezkatechinowa wersja zielonej herbaty nie do odróżnienia w smaku od zwykłej.
Komentarz: telemach, 2014-06-08 16:14:46:
Ano właśnie, tak się obawiałem. No offence intended, i czepiać też się nie chcę - ale czy w takim razie tytuł postu nie powinien brzmieć “Czy kapsułki zawierające (i tu wymienione co) itd”). A swoją drogą ciekawe jakimi kryteriami posłużono się wybierając akurat te substancje, które wybrano. Wiem, wiem, czepiam się.
Komentarz: January, 2014-06-08 17:07:26:
Czepiasz się o tyle, że jeśli pokażę wpływ kofeiny na coś, to automatycznie niejako pokażę wpływ kawy – tym bardziej, że mamy konkretną hipotezę, jak ta zielona herbata ma działać. Natomiast braku wpływu i tak nie udowodnię, co nam już Popper powiedział.