Register now for Anal
- 4 minut czytania - 769 słów [Misc]Najlepszym dowodem na to, że naukowcy nie są przeciętnie mądrzejsi od nie-naukowców jest to, że spam skierowany do naukowców potrafi być równie głupi, co każdy inny.
Najczęstszym przykładem takiego spamu jest spam konferencyjny – zaproszenia na niewiele znaczące konferencje w różnych ładnych miejscach. Regularnie chcą mnie powitać w Dubaju (rejestracja tylko 1500$, no ale mnie to wali, bo nie ja płacę, tylko moja uczelnia, prawda?).
Raz nawet dostałem zaproszenie do rejestracji anala. E-mail o tytule “Register Now for Anal & Bioanal 2010” zawierał reklamę konferencji o nazwie “International Conference and Exhibition on Analytical and Bioanalytical Techniques: Pharmaceutical R & D Summit”, w skrócie “Anal & Bioanal 2010”. Z tym, że to akurat jest chyba prawdziwa konferencja (chyba).
Dziś zaś dostałem rozbrajającego mejla o tytule “Dear Professor [LastName], About your invite paper”. Nie jestem profesorem Lastnejmem, ale w środku też był ładny kawałek:
University of Cambridge is the most important university and we are proud that the major WSEAS Conferences are now under the umbrella of Cambridge. These medical conferences were very successful last year attracting much interest from our medical community.
Konferencje WSEAS reklamują się głównie ładnymi zdjęciami z miejsc, w których się odbywają (Singapur, Grecja, Floryda, Cambridge w którym jest Najważniejszy Uniwersytet etc). Nie udało mi się nigdy wyguglać niczego znaczącego o naukowcach, którzy podobno biorą w nich udział. O konferencjach WSEAS można sobie przeczytać tu:
On Tuesday, January 15, Nikos Mastorakis, executive director of WSEAS, called Lance very angry about the November posts and comments. Mastorakis wanted us to remove the offending statements about WSEAS. (…) Mastorakis called Lance back the next day, still very angry and unhappy with our decision and threatened to complain to the “president of the United States”. At which point Lance hung up on him.
Tego typu konferencje nazywane są “spamferences”. Ktoś, kto naiwnie wziął w niej udział, lepiej niech się do tego nie przyznaje i w liście publikacji materiałów z WSEAS (albo, co gorsza, WMSCI, znanej z tego, że przyjęła abstrakt wygenerowany przez automat), bo to obciach. Prawdopodobnie taka publikacja w CV zmniejsza szanse na dostanie nowej pracy. Ach, chyba, że ma się stałą posadę na jakiejś uczelni, wtedy to nie ma znaczenia. Zwłaszcza, na przykład, posadę rektora, profesora czy docenta (tu: zabawa dla czytelników).
Albo jest się psem (not really).
Komentarze
Komentarz: globalnysmietnik, 2010-12-03 16:49:00:
Często te spamfence są organizowane przez spamsociety. Przykład z mojego ogródka: http://www.intlhormonesociety.org/
Radzę się zapisać (free). Otrzymuje się maila ze wspaniałą wizytówką, którą można sobie wydrukować i oprawić. Można tez pojechać na szkolenie za jedyne 2000 Euro. Rzeczywiście zdarza się, że fee na takie konferencje jest opłacane z “państwowych pieniędzy”.
Komentarz: kwik, 2010-12-03 17:51:12:
Nareszcie coś miłego o Polakach. Ten od psów to Marek Chrobak: http://www.cs.ucr.edu/~marek
Komentarz: PGolik, 2010-12-03 18:58:56:
Ha, Właśnie dzisiaj dostałem takie zaproszenie, i że chairmanem sesji nawet zostanę. W Pekinie. I jeszcze temat konferencji taki malowniczy (“Ulicą Sezamkową do komórek”, WTF?). A szybki google na temat “organizatorów” daje takie urzekające historie. Nie mówiąc o, niekiedy ardzo natarczywym, spamie od bezwartościowych wydawców “open access”. Niejaka Ivana Lorković trzy razy wysyłała maile, dlaczego nie odpowiadam na zaproszenie do napisania rozdziału w ich książce, za drobne kilkaset euro. Naukowcy z młodszego i średniego pokolenia, obeznani z pułapkami internetu, zwykle nie dają się na to złapać, ale na naszych profesorów koło sześćdziesiątki to działa (kilku w ostaniej chwili odwiodłem od podarowania grantowej kasy oszustom).
Komentarz: ztrewq, 2010-12-03 19:17:17:
No nie do końca, ponieważ rektor, profesor i docent to też Polacy :-)
Komentarz: kwik, 2010-12-03 19:41:13:
No ale tamci to pewnie u nas, więc nikt się nie dowie.
Komentarz: miskidomleka, 2010-12-03 22:16:23:
Ja już dawno nauczyłem gmaila gdzie jest miejsce tych zaproszeń.
PGolik - historia zaprawdę urzekająca. Fragment: BIT has now told him he must pay a $700 registration fee, unless he recruits four other cardiologists to participate in the meeting. In that case, in addition to waiving the fee, “they will give me $500 and pay my hotel,” Fintel said. po prostu rządzi. Amway po prostu.
Komentarz: telemach, 2010-12-03 23:01:04:
“Amway po prostu.”
Ogólne zbadziewienie rzeczywistości nie mogło ominąć tzw. nauki. Po prostu postęp adekwatny do obecnych możliwości. Kiedyś nie było inaczej. Gdy ja się jeszcze ścigałem jako szołmen i komiwojażer nauki, zmorą były kongresy organizowane przez producentów wątpliwej jakości preparatów na coś tam. Trzeba było jechać i dokonać kolejnego recyclingu zeszłorocznej (i już 5 razy przedstawionej) pracy, żeby tylko nie urazić emeritusa, który co prawda siedział tylko parę godzin za stołem prezydialnym, ale miał moc uwalenia następnej publikacji. Jako recenzent. I to jaką! Wiec sie jechało, uświetniało General Session swymi znanymi (w miedzyczasie) nawet cieciowi instytutu results i cierpiało na stratę czasu.