Cytat na dziś: WO
- 5 minut czytania - 984 słów [Nauka] , [Cytat na dziś]No więc ja mam taką radykalną teorię. W każdym naukowcu tkwi oszołom. (…) Jedyne co ich powstrzymuje, to procedury: peer review, zatwierdzenie grantu, ubieganie się o przedłużenie kontraktu. To ich zmusza do trzymania się przysłowiowej poręczy. Daj jednak takiemu dożywotni etat plus układ typu “opublikujemy to panu hurtowo”, i zaraz odkryje alternatywny model atomu albo pole psioniczne.
Oczywiście, są kontrprzykłady. Oczywiście, dowód anegdotyczny nie ma znaczenia. Ale pokusa, żeby wymyślić coś Zupełnie Nowego i przedrzeć się z tym przy pomocy środków pozanaukowych (np. autorytetu) – jest olbrzymia.
Komentarze
Komentarz: bart, 2010-02-16 12:04:47:
Oh wow, mój tekst o puszczaniu poręczy stał się przysłowiem!
Komentarz: ztrewq, 2010-02-16 12:36:19:
Już dawno :-)
Komentarz: wo, 2010-02-16 14:32:14:
Dziękuję za wyróżnienie cytatu! Więc na jego uzasadnienie mam “plural of anecdotal evidence” (not data) w postaci nauki uprawianej przez Szalonych Naukowców takich jak z Bonda, działających poza peer review na zlecenie CIA czy KGB. Jest kilka smakowitych opowieści o projektach typu MK ULTRA. To się prawie zawsze kończyło po prostu przepijaniem budżetu na jakieś absurdy. Najwyraźniej ludzie nawet skądinąd legitymujący się dyplomami czy etatami docenta w CV, jeśli im dać takie warunki, świrują. Bo o tym sekretnie marzy większość ludzi nauki, żeby nie tłumaczyć się swojemu profesorowi z procedur badawczych, tylko zacząć badać - powiedzmy - uczucia roślin.
Komentarz: ztrewq, 2010-02-16 14:48:52:
No ale ja kurczę się z Tobą w 100% zgadzam, nie musisz uzasadniać!
Może tylko jest jedna strona tego problemu warta podkreślenia: każdy z nas marzy o podjęciu ryzyka, o zupełnie absurdalnym pomyśle, który wypali.
Ryzyko w nauce oznacza potencjalnie dużo większe “zyski”, ale też dużo większą przegraną. W najlepszym wypadku człowiek straci dużo czasu goniąc za złudzeniem, a czas i moc obliczeniowa wetware są cenne. W najgorszym nie będzie już naukowcem. Duży budżet, bezpieczne stanowisko zmniejszają ewentualne nieprzyjemne skutki przegranej.
Komentarz: miskidomleka, 2010-02-17 00:21:44:
Może mnie ztrewq oświecisz, co jest takiego przełomowego w Crickowskiej panspermii. Mnie się zawsze wydawała dość marnym w sensie tłumaczenia biogenezy pomysłem. OK, życie powstało na becie Fomalhaut i stamtąd przylazło na Ziemię. Nie mamy już problemu, jakim cudem powstało życie na Ziemi. Ale nadal mamy problem jak powstało na becie Fomalhaut, nie?
Jego książeczka “Istota i pochodzenie życia” była więc dla mnie ważnym krokiem* w obalaniu wiary w autorytet noblowski ;-) No jak to, noblista (NOBLISTA!) i walnął coś takiego? Zlepek tekstów z podręcznika biochemii i biologii molekularnej i “hipoteza” która niczego nie wyjaśnia, jest spychologiczna po prostu?
Niesmak był tak duży, że do tej pory nie przeczytałem The Astonishing hypothesis, a wypadałoby.
*ostatnim były niedawne “homeopatyczne” pierdoły Montagniera…
Komentarz: ztrewq, 2010-02-17 08:51:21:
Może mnie ztrewq oświecisz, co jest takiego przełomowego w Crickowskiej panspermii.
Absolutnie nic; stanowi przykład forsowania poglądu naukowca (któremu się może wydaje że pogląd jest przełomowy) za pomocą autorytetu. Użyłem Cricka i panspermii jako ilustracji tego zjawiska.
Komentarz: telemach, 2010-02-17 11:20:27:
“W każdym naukowcu tkwi oszołom. "
No więc ja mam taką radykalną teorię, że w każdym publicyście również. Tylko co ich powstrzymuje? Mogę ją (teorię) ewentualnie rozszerzyć na polityków, dowódców wojskowych, przedszkolanki, bloggerów i mechaników samochodowych…
Niewykluczone, że w każdym z nas tkwi. Podobnie jak każdy zdrowy jest potencjalnym chorym.
Komentarz: ztrewq, 2010-02-17 11:28:13:
Podałem cytat z WO, bo mam wrażenie, że w naukowcach częściej niż w innych tkwi takie pragnienie puszczenia się poręczy. A i efekty bywają spektakularne.
Komentarz: miskidomleka, 2010-02-17 12:18:48:
Absolutnie nic A OK. Jakoś cię przeczytałem inaczej, jakbyś coś w tym widział. Nie wiem czemu, pewnie zbyt późnym wieczorem czytałem :-)
Komentarz: ekolog, 2010-02-17 14:19:29:
To co napisał telemach jest bardzo ciekawe. Rozmawiałem kiedyś (podczas libacji, więc sprawa gorzej niż anegdotyczna) z kolegą psychiatrą na temat generalnie chorób psychicznych. Jedną z omawianych hipotez wyjaśniających liczne choroby i dolegliwości umysłu była taka, która określiła wszystkich ludzi jako chorych. Z tą różnicą, że znakomita większość radzi sobie z tym w większym lub mniejszym stopniu. Przelewając energię na jakieś hobby (prawie każdy ma), konika czy zainteresowanie jakoś udaje się zapanować nad demonem. Kolega nawet użył porównania - każdy z nas siedzi na puszce Pandory dociskając wieczko. Niektórym nie udaje się utrzymać pokrywki, spadają no i wszystko wtedy wyłazi.
Komentarz: telemach, 2010-02-17 21:09:52:
“mam wrażenie, że w naukowcach częściej niż w innych tkwi takie pragnienie puszczenia się poręczy.”
Mój (niemiecki) promotor zwykł w takich przypadkach pytać (również po niemiecku): worauf stützt sich diese Annahme?
A najbardziej spektakularne efekty to na pewno u wojskowych, szczeólnie tych od BMZ. Dla nas jednak odjazd naukowców ma większy urok. Zboczenie zawodowe?
Komentarz: ztrewq, 2010-02-18 16:11:42:
Es stützt sich auf dem Bauchgefühl, Intuition und der Selbstbeobachtung.
Nie wiem, czy efekty u wojskowych bywają spektakularne – myślę, że są tam bardzo szybko wyłapywane, a ich skutki zamiatane pod dywan.
Naukowca ciężej zamieść pod dywan: mało komu zależy, a i ego się nie mieści.
Może po prostu u naukowców częściej się zdarza, że mechanizmy zewnętrznej kontroli zawodzą?
Komentarz: aleister, 2010-02-18 17:05:53:
Ostatnio PZ Myers pojechał po Karym Mullisie: http://scienceblogs.com/pharyngula/2010/02/do_not_respect_authority.php
Komentarz: ztrewq, 2010-02-18 17:08:17:
Cudny cytat w komentarzach:
As important as PCR is, Mullis is the most glorified lab tech to have roamed the earth.
Komentarz: mtwapa, 2010-03-04 20:14:07:
re Zlota Mysl wo
rownie odkrywcze jak to ze w kaznym z nas (hetero) siedzi homoseksualny pedofil-gwalciciel (o ile pozwola na to okolicznosci).
IMHO nie bardzo…
Chyba ze wo zamieni sie w sledczego made in Iran pre-Chomeini:
wo: " w sprzyjajacych okolicznosciach publikowalbys rownania fizyczne dowodzace Trojcy Swietej”
anonimowy_naukowiec: “przysiegam, nie publikowalbym dlubalbym dalej w swojej dzialce”
wo: “i tak chcialbys publikowac te rownania, oszolomie jeden”
re Crickowska panspermia:
Przyznaje nie sledzilem stopnia zapalczywosci Cricka w propagowaniu tejze, ale na krater Chicxulub, co jest zlego w znajdowaniu odpalowych pozaziemskich wyjasnien zjawisk?
Pozostaje sobie zadac pytanie czy jest to hipoteza plodna poznawczo: http://en.wikipedia.org/wiki/Murchison_meteorite
Oczywiscie nie jest to zaden dowod potwierdzajacy panspermie, ale nie zgadzam sie na pakowanie Cricka do tego samego wora z Giertychem the Elder. Czytalem tez wywiad z Crickiem (Conversations on Consciousness, Susan Blackmore) kiedy juz byl chory na raka. Zero odpalu.