Krótko o pandemii grypy
- 7 minut czytania - 1382 słów [Nauka]Wiele osób bagatelizuje pandemię H1N1. Częściowo jest to zrozumiała reakcja na panikarstwo w mediach, zwłaszcza, jeśli porównamy stosunkowo niewielką liczbę osób, które umarły w wyniku infekcji H1N1 z liczbą, która rocznie umiera w wyniku grypy sezonowej. Lektura prasy może zrobić wrażenie, że mamy do czynienia nie z wirusem grypy, ale skrzyżowaniem Eboli z HIV i dżumą prosto z jakiegoś filmu, w którym Dustin Hoffman biega z wielkim słoikiem na głowie. Dalej: spora część zachorowań, w których występuje podejrzenie grypy H1N1, w rzeczywistości nie jest wywoływana przez ten wirus. Poza tym wydaje nam się, że gdyby to było coś naprawdę poważnego, to wirus rozprzestrzeniałby się o wiele szybciej.
Tym niemniej jednak postaram się podać parę przyczyn, dlaczego nie wolno jednak bagatelizować sprawy. H1N1 różni się od zwykłej grypy sezonowej, i bardzo szybko rozprzestrzenił się na cały świat.
1. Nie ma żadnych wątpliwości, że mamy do czynienia z pandemią – wirus A(H1N1) rozprzestrzenił się bardzo szybko na cały świat. Nawet, jeśli stosunkowo niewiele osób zachorowało na A(H1N1), to co do rozprzestrzenienia się wirusa nie ma wątpliwości. Nie należy jednak rozumieć słowa “pandemia” jako stopniowania słowa “epidemia”. Oznacza ono rozprzestrzenienie się wirusa, a nie liczbę hospitalizacji i ofiar śmiertelnych. Przypominam, że WHO klasyfikując A(H1N1) jako pandemię w fazie szóstej jednocześnie uznała, że zagrożenie jest umiarkowane.
2. Są podstawy by twierdzić, że wirus H1N1 przenosi się łatwiej niż grypa sezonowa. Modele epidemiologiczne wskazują, że pandemia będzie się dalej rozprzestrzeniać, i że jeszcze wiele osób na A(H1N1) zachoruje. W niektórych krajach wirus A(H1N1) niemal wyparł grypę sezonową.
3. Wirus H1N1 infekuje starsze dzieci i nastolatków znacznie częściej niż grypa sezonowa. Znamy inny wariant H1N1, który również nietypowo infekował ludzi w przedziale 15-35 lat – wirus grypy hiszpanki.
4. Pandemie grypy w XX wieku nie pojawiały się z dnia na dzień. Pierwsza fala hiszpanki – jeszcze stosunkowo niegroźnej – nadeszła w kwietniu 1918, kolejna we wrześniu 1918, następna po zawieszeniu broni w listopadzie i trwała przynajmniej do wiosny 1919. Grypa Azjatycka pojawiła się w Chinach w 1956 roku. W styczniu 1957 dotarła do Singapuru, w kwietniu do Hong Kongu, dopiero w czerwcu do Stanów. Trwała aż do 1958. W lipcu 1968 nowy wirus pojawił się w Hong Kongu. Do Europy i Stanów dotarł we wrześniu, a największa śmiertelność była na przełomie 1968 i 1969.
Wszystko wskazuje na to, że śmiertelność w wyniku infekcją wirusem H1N1 jest niewielka (szacunki dla Unii wynoszą 0.11 - 0.32%) i w związku z tym nie jest jeszcze niepokojąca. Ale to nie wysoka śmiertelność jest, póki co, głównym powodem do obaw.
Literatura:
Garske, T. “Assessing the severity of the novel influenza A/H1N1 pandemic”, BMJ 2009;339:b2840
Fraser et al. “Pandemic Potential of a Strain of Influenza A (H1N1): Early Findings”, Science 2009, 324 (5934):1557 - 1561
Yang et al. “The Transmissibility and Control of Pandemic Influenza A (H1N1) Virus”, Science 2009
Health Protection Agency, Health Protection Scotland, National Public Health Service for Wales, HPA Northern Ireland Swine influenza investigation teams, “Epidemiology of new influenza A(H1N1) virus infection, United Kingdom April - June 2009”, Eurosurveillance 2009, 22:6-
Kelly et al. “Epidemiological characteristics of pandemic influenza H1N1 2009 and seasonal influenza infection”, MJA 2009, 191:146-149
Komentarze
Komentarz: Ejczbibi, 2009-11-06 00:05:28:
Jedyne, co nas chroni przed podwyższoną śmiertelnością, to (1) OIOMy, (2) Tamiflu. Gdy zabraknie łóżek z respiratorami i stanowisk ECMO, gdy zabraknie Tamiflu albo mutacja wirusa z H274Y stanie się dominująca, wtedy dowiemy się, jaka jest prawdziwa śmiertelność tego draństwa.
Komentarz: ztrewq, 2009-11-06 06:29:04:
To prawda. Rozważając oszacowania śmiertelności, należy brać pod uwagę, że w tej chwili większość przypadków H1N1 leczy się oseltamivirem (czyli tamiflu), który jest niebywale skuteczny. Ale nawet oszacowania śmiertelności w początkowym okresie epidemii w Meksyku (gdzie chyba nie leczono przy pomocy oseltamiviru) nie były zbyt wysokie - por. Fraser et al. Czy może się mylę?
(wyjaśnienie: H274Y to mutacja wirusa, która daje mu oporność na tamiflu)
Komentarz: Ejczbibi, 2009-11-06 10:22:00:
Meksyk to jeszcze inny przypadek, gdyż tam stosunkowo szybko zdecydowano się na zamknięcie kraju na tydzień, co spowolniło rozprzestrzenianie się wirusa i umożliwiło reakcję WHO.
Poza tym jest jeszcze jeden problem, natury czysto formalnej, który uniemożliwia nam laikom ocenę śmiertelności - o ile w przypadku grypy sezonowej WHO nie ma problemu z danymi szacunkowymi i diagnozą objawową, w przypadku grypy pandemicznej “zalicza” wyłącznie przypadki potwierdzone laboratoryjnie; stąd na przykład w pierwszym tygodniu po zaistnieniu epidemii w Meksyku w mediach liczba zmarłych spadła z kilkuset do bodajże 30 - całą resztę WHO wykluczyło, gdyż zmarłych nie pobrano próbek i stwierdzenie obecności wirusa było niemożliwe.
Dokładnie to samo obserwujemy na Ukrainie, gdzie jeszcze parę dni temu władze przyznawały się do 3 ofiar H1N1v, resztę przypisując ARI (ostrej niewydolności układu oddechowego); obecnie nadal tak jest, przedwczoraj czytałem komunikat ichniego Mininsterstwa Zdrowia o 80 ofiarach H1N1v oraz osobno 86 ofiarach zapalenia płuc.
Takie samo podejście miało miejsce w USA do chwili, gdy CDC uświadomiło sobie, że minimalizacja liczby ofiar, a więc i zagrożenia, doprowadziło do jego lekceważenia i groźby fiaska kampanii szczepień pandemicznych.
Reasumując, nie ma możliwości jednoznacznego określenia śmiertelności wirusa pandemicznego (a raczej wirusów; specjaliści w ostatnich dniach skłaniają się do teorii o obecności dwóch pokrewnych szczepów, jednego łagodnego, a drugiego zjadliwego, pojawiają się też pierwsze sugestie, że wirus zaczyna “uciekać” szczepionce), ale na pewno nie można stwierdzić z przekonaniem, że jest to wirus łagodny. Ale nawet używając oficjalnych danych WHO sytuacja nie wygląda najweselej; przykładowo w Brazylii (za http://montesclaros.com/noticias.asp?codigo=46190) na dzień 10 października (wiem, stare, ale o aktualne dane coraz trudniej, GIS też już nie będzie informował o każdym nowym przypadku) laboratoryjnie stwierdzono H1N1v u 17,219 ludzi, z czego zmarło 1,368, co daje śmiertelność 7,94%; wśród kobiet ciężarnych sięga ona 10%.
Komentarz: ztrewq, 2009-11-06 10:42:49:
stąd na przykład w pierwszym tygodniu po zaistnieniu epidemii w Meksyku w mediach liczba zmarłych spadła z kilkuset do bodajże 30 – całą resztę WHO wykluczyło, gdyż zmarłych nie pobrano próbek i stwierdzenie obecności wirusa było niemożliwe.
No ale to działa też w drugą stronę, o czym zresztą pisze Fraser: bo ile było przypadków bezobjawowych albo niezdiagnozowanych też nie wiemy.
Komentarz: Ejczbibi, 2009-11-06 12:09:19:
Oczywiście. Ale przekaz, jaki idzie do nas z mediów, jest jednoznaczny - nawet grypa sezonowa jest groźniejsza od pandemicznej. A to będziemy mogli powiedzieć przy dobrych wiatrach najprędzej w okolicy maja.
Komentarz: Ejczbibi, 2009-11-06 12:14:03:
Swoją drogą, niezwykle zdumiewa mnie fakt, że po pół roku od pojawienia się wirusa w Meksyku czy w Nowym Jorku, gdzie epidemia rozprzestrzeniła się pierwsza, nikt jeszcze nie zrobił badań na dużej próbce na obecność przeciwciał, co pozwoliłoby na oszacowanie ogólnej liczby zachorowań o przebiegu łagodnym lub bezobjawowym. Zamiast tego CDC się bawi w wywiady telefoniczne. Nie cierpię teorii spiskowych, ale nie potrafię znaleźć racjonalnego wytłumaczenia braku takich badań - może Ty masz jakiś pomysł? Czasu i możliwości było dosyć.
Przy okazji - inne badanie, które nagle zniknęło z horyzontu, to sławetne kanadyjskie studium, ponoć wykazujące związek szczepienia na grypę sezonową z zachorowalnością na grypę pandemiczną. Po zapoznaniu się z wersję przedpublikacyjną opisu tych badań Kanada zawiesiła szczepienia przeciw grypie sezonowej - tyle że zapowiadanej publikacji jakoś nie można się doczekać, przynajmniej ja o niej nic nie wiem.
Komentarz: ztrewq, 2009-11-06 12:34:07:
nie potrafię znaleźć racjonalnego wytłumaczenia braku takich badań – może Ty masz jakiś pomysł? Czasu i możliwości było dosyć.
Nie mam bladego.
zapowiadanej publikacji jakoś nie można się doczekać
W takim razie, nie jest to jedyne badanie, którego nie można się doczekać. Na Archeowieściach ktoś wymienił pana Adriana Gibbsa, który w maju 2009 ogłosił, że A(H1N1) wyeowoluował zbyt szybko, i że albo był jakis inny host, albo wirusa zrobili ludzie. Ogłosił też, że wysłał publikację do jakiegoś czasopisma open source. Też o tym nic nie słychać.
Komentarz: ztrewq, 2009-11-06 12:35:57:
Media w ogóle wahają się od jednego ekstremum do drugiego. Zważ, że nawet dość ekstremalne wypowiedzi naukowców poza artykułami naukowymi są jeszcze o wiele bardziej ostrożne niż to, co znajduje się w tytułach gazet (por. historia ze szczepionką na HIV.
Komentarz: Ejczbibi, 2009-11-06 15:28:04:
http://www.i-sis.org.uk/swineFluVirusFromPigVaccine.php
Chyba o to chodziło? Zupełnie nie znam tej strony, więc nie ręczę za wiarygodność, ale tekst pokrywa się z sugestiami z majowego wywiadu Gibbsa dla Bloomberga
Komentarz: ztrewq, 2009-11-06 16:24:45:
“The “vaccine theory” was contrasted with the “unsampled pig theory” in a paper we submitted for publication in an academic journal.”
Czyli nie o to :-) To zresztą nie jest (?) peer reviewed journal.
Komentarz: Ejczbibi, 2009-11-06 22:52:10:
Ale masz jego streszczenie.